Przejdź do głównej zawartości

Spacer szlakiem rzeźb architektonicznych Łodzi 2/3

Ogrody pałacowe znane są jednak bardziej z innej formy, wykonanej z charakterystycznego czerwonego piaskowca – fontanny z postacią nagiej dziewczyny. Warto jednak pamiętać, że obiekt ten nie miał w czasie swego powstania nic wspólnego z rodziną Poznańskich, a do przypałacowych ogrodów trafił dopiero na przełomie 2006 i 2007 roku. 


Wskazówką pomagającą ustalić pochodzenie fontanny jest materiał, z którego została wykonana. Identyczny czerwony piaskowiec znajdziemy na nieodległej ul. Cmentarnej, gdzie masywne kamienne pylony zaznaczają wjazd na teren dawnych zakładów rodziny Urbanowskich – bodaj najbardziej znanej łódzkiej rodziny kamieniarzy. Na potrzeby swojej działalności zakupili kamieniołom w Wąchocku, z którego dostarczano materiał na potrzeby wielu łódzkich (i nie tylko łódzkich) realizacji. Fontanna z dziewczyną pierwotnie była stworzona z myślą o ogrodach willi Urbanowskich, znajdujących się przy zbiegu ul. Mielczarskiego z Cmentarną (obecnie ul. Mielczarskiego 15). 

Początkowo fontanna miała formę kielicha na wysmukłej nóżce i była ustawiona bezpośrednio na trawie; powstała ok. 1910 r. przypisuje się Wacławowi Konopce. Fontanna została przeniesiona na front działki prawdopodobnie w chwili, gdy willę przekształcono na Specjalistyczny Zakład Opieki Zdrowotnej. Przetrwała tam długie dekady, jednak była narażona na zniszczenie. Losem rzeźby zainteresował się Bohdan Wójcicki, właściciel pensjonatu „Deja Vu” przy ul. Wigury, który w porozumieniu z władzami lokalnymi i służbami konserwatorskimi doprowadził do przeniesienia obiektu na ul. Wigury i jego konserwacji (prowadzonej zresztą w lokalnym zakładzie rzeźbiarsko-konserwatorskim Zbigniewa Władyki, który – pod kierunkiem jego córki, Zofii Władyki-Łuczak – działa do dziś przy ul. Piotrkowskiej 194). 

W 2006 r. fontanna trafiła do Muzeum Miasta Łodzi, gdzie odsłonięto ją – po dodaniu obszernej kamiennej misy w podstawie –  w przypałacowej (już nieistniejącej) Galerii Rzeźb we wrześniu 2007 r. 

W okolicy Manufaktury trzeba wspomnieć koniecznie jeszcze o dwóch rzeźbach architektonicznych, które cudem przetrwały II Wojnę Światową. 

Pierwszą z nich jest popiersie Stanisława Moniuszki, umieszczone na budynku dawnej siedziby Towarzystwa Muzycznego im. St. Moniuszki w 1924-26 r. (zbudowanej, co interesujące, „w czynie społecznym”). 

Drugą – słynna postać Tadeusza Kościuszki z kamienicy Szylków przy ul. Wrześnieńskiej 4, której historia nie jest – zdaje się – tak prosta jak mogłoby się wydawać. Kamienica została wybudowana w 1903 r. dla rodziny Marii i Stefana Szylków, według projektu Stefana Lemmene. Za projekt figury miał odpowiadać syn pary – Bolesław Szylke. Historia mówi, że Szylkowie od początku chcieli umieścić na fasadzie pomnik Tadeusza Kościuszki, jednak w czasach zaborów było to niemożliwe – urzędnicy carscy odrzuciliby taki projekt. Szylkowie postanowili więc osiągnąć swój cel sposobem – w dokumentacji figura została przedstawiona jako postać w czamarze (co podaję za Edmundem Adamem Jarzyńskim; w XIX wieku ten strój męski proweniencji węgierskiej stał się polskim strojem narodowym i patriotycznym), interpretowana jako Krakowiak w stroju ludowym (w zaborze rosyjskim po upadku Powstania Listopadowego używanie stroju kontuszowego było zakazane; ostoją polskości – również w stroju – staje się wtedy Galicja). Projekt uzyskał akceptację, jednak po odsłonięciu dekoracji wkrótce miejscowe władze policyjne zorientowały się w rzeczywistej tożsamości figury. Szylkowie musieli płacić łapówki, by zachować ten patriotyczny akcent na fasadzie własnego domu. Po odzyskaniu niepodległości rzeźba mogła już stać „nieniepokojona” przez nikogo – przynajmniej przez dwie dekady. 


W czasach II Wojnie Światowej ul. Wrześnieńska znalazła się w obrębie Litzmannstadt Ghetto. W listopadzie 1939 r. Niemcy wysadzili (nie tak od razu, ale to już osobna historia) pomnik Tadeusza Kościuszki na Placu Wolności i zapewne ten sam los spotkałby mniejszą postać naczelnika, gdyby nie przytomna postawa mieszkańców kamienicy, który zasłonili figurę dyktą i zatynkowali. Dzięki temu figura przetrwała cały okres II Wojny Światowej. Rodzina Szylków wymarła i Kościuszko z roku na rok coraz bardziej niszczał. 


W 1966 r. interwencję podjęło Koło Przewodników PTTK w Łodzi, które odnowiło rzeźbę w czynie społecznym. Tu jednak zaczyna się jeden z najbardziej tajemniczych wątków w dziejach rzeźby naczelnika. Zachowało się co najmniej jedno zdjęcie rzeźby z okresu międzywojnia. Przedstawia ono inną figurę, niż tą, którą znamy. Różnic jest sporo – po pierwsze w samym ustawieniu ciała. Pierwotnie Kościuszko patrzył w swoją prawą stronę, trzymał jedną rękę na szabli obejmując jej rękojeść, drugą zaś chwytał za połę czamary. Naczelnik nie ma też rogatywki, a czapkę przypominającą baranicę czy dłubankę z piórkiem. Widać też wyraźnie, że rzeźba była polichromowana. Pod niszą brakuje też tablicy, która miała według pewnych przekazów pojawić się zaraz po odzyskaniu niepodległości. Zdjęcia przedstawiające figurę z okresu późnego PRL-u ukazują Kościuszkę patrzącego w lewo, z uniwersałem połanieckim w jednej ręce i z dłonią drugiej ręki wspartą na rękojeści szabli. Widać też wyraźnie rogatywkę i odznaczenie na piersi, pojawiła się też tablica pod niszą oraz oświetlenie nad nią. Zmieniły się również rysy twarzy – zostały wyostrzone. Trudno orzec, czy rzeźba jest kolorowa – wydaje się, że nie. Na podstawie tych dwóch zdjęć można wysnuć wniosek, że Kościuszko został „podmieniony” podczas konserwacji w latach 60-tych. Być może uda się jeszcze dotrzeć do osób, które będą to pamiętały i potwierdzą tę hipotezę. 


Spacer szlakiem rzeźb architektonicznych pokieruje nas z ul. Ogrodowej do pałacu Karola Poznańskiego, jednak po drodze zatrzymamy się jeszcze u zbiegu ul. Legionów i ul. Gdańskiej. Mieści się tutaj kamienica Spółki Akcyjnej Wyrobów Bawełnianych I. K. Poznańskiego, wniesiona według projektu Stanisława Kowalskiego w połowie lat 20-tych XX wieku. Jej charakterystyczny, urozmaicony loggiami narożnik zdobi w zwieńczeniu płaskorzeźba prezentująca prządki w stylizacji klasycznej. Centralna postać siedzi przy kołowrotku; z jej prawej strony widać kobietę trzymającą na ramieniu kosz z surowcem, po lewej zaś dwie kolejne prządki i motowidło. 



Pałace obu braci Poznańskich – Karola i Maurycego – nie zdradzają swoją architekturą mód architektonicznych z momentu powstania – początku XX wieku. Na elewacjach próżno szukać śladów secesji (wyjąwszy może przeszklenie oranżerii). 

Rezydencje zanurzone są w XIX-wiecznej dekoracyjności i wyraźne opierają się współczesności. Zajmowany obecnie przez Akademię Muzyczną eklektyczny pałac Karola Poznańskiego powstał pomiędzy 1904 a 1908 r. według projektu Adolfa Zeligsona. 

Charakterystyczny, wyoblony narożnik zdobią dwie nisze, w których pierwotnie zapewne znajdowały się posągi; niestety, o ile mi wiadomo, nie zachowała się żadna ikonografia pozwalająca na ich wierne odtworzenie, zdecydowano się więc na kreację konserwatorską. W niszach pojawiły się „liryczne” sylwetki kobiet, z których jedna nie została wyposażona w żadne atrybuty, druga zaś trzyma w ręce podwójny flet lub zwój – odwołujący się zapewne w pośredni sposób do obecnego gospodarza budynku. 

Pałac Maurycego Poznańskiego, silnie inspirowany wzorcami dojrzałego włoskiego renesansu, powstał chwilę wcześniej – w 1902 r. Prawdopodobnie i jego autorem był Adolf Zeligson. Miłośnicy architektury historyzującej znajdą tu wiele powodów do zachwytu – szczególnie ciekawa jest metaloplastyka w strefie wejścia. W temacie rzeźby architektonicznej znajdziemy tutaj „klasyczną” grupę rzeźb złożoną z trzech postaci. Zdaje się, że i tu zdecydowano się na łódzki z ducha motyw Wolności, Przemysłu i Handlu. Wolność – w postaci nagiego mężczyzny przepasanego draperią – stoi w gwieździstej koronie, z zapaloną pochodnią w ręce. Poniżej siedzą dwie postaci; w wypadku kobiety łatwo możemy odczytać towarzyszący jej atrybut – kądziel, będący odwołaniem do włókiennictwa, trudniej jednak dojrzeć, co trzyma w rękach towarzyszący jej mężczyzna. Być może jedna jego dłoń spoczywa na kole zębatym lub gładkim – ewokując przemysł lub transport? Odpowiedź na to pytanie będzie wymagała dokumentacji wykonanej z użyciem dronem. Przy okazji warto wspomnieć, że pierwotnie rzeźby na elewacji były kamienne, jednak po ich demontażu w czasach PRL-u na elewację wróciły ich lżejsze kopie. 

Trasa kieruje nas do willi Kindermannów, jednak po drodze warto zatrzymać się na chwilę przy ul. Zielonej 18. Dom powstał ok. 1884 r. dla właścicieli tkalni i wykańczalni wełny – rodziny Emde (Emdów). W kluczu nad wejściem możemy dostrzec pełnoplastyczną głowę kobiety; gdy przyjrzymy się płycinom w pasie poddasza, zobaczymy tu groteskowe smoki, zamieniające się w wić roślinną. Motyw tak mocno wystającej przez lico ściany głowy jest stosunkowo rzadki w Łodzi – zwykle zadowalano się płytszymi maskami (wystarczy pomyśleć o słynnych Egipcjankach z rogu ul. Jaracza i Wschodniej). 


Willa Juliusza Kindermanna to jeden z najbardziej znanych budynków Łodzi. Jak przystało na perłę secesji – na dekoracjach nikt tu nie oszczędzał. Nie dajmy jednak zmylić się silnemu rozrzeźbieniu form i ich pełnoplastyczności, kojarzącymi się wielu osobom z rzeźbą w kamieniu – oglądamy detale wykonane w zaprawie. W pewnej części – w partii wokół okna w widokiem na jezioro w Szwajcarii – były one także polichromowane.  Niestety, w toku prac konserwatorskim uznano, ze przywrócenie elewacji pierwotnej kolorystyki będzie „tandetne”, całość scalono więc zgodnie z współczesnym gustem.

Za projekt willi Kindermannów odpowiada jeden z najlepszych łódzkich architektów przełomu XIX i XX wieku – Gustaw Landau-Gutenteger. Choć według daty wypisanej w płycinie na elewacji budynek ukończono w 1903 r., w rzeczywistości lokatorzy wprowadzili się dopiero ok. 1908 r., co było związane przede wszystkim z niestabilną sytuacją wywołaną rewolucją 1905 r. i dwoma latami niepokojów społecznych, które nastąpiły po niej. Budynek – z charakterystycznym dla wielu łódzkich willi wejściem „od boku” – nazywany jest często willą pod jabłoniami, ze względu na kolumny portyku, stylizowane na pnie jabłoni (a przynajmniej zdobione jabłkami w partiach kapiteli).


Mocno wystające z lica ściany dekoracje znajdziemy przede wszystkim w partii okna witrażowego po prawej stronie od wejścia oraz u podstawy wieży, wkomponowanej w elewację od strony ogrodu. Zacznijmy oglądanie od tej pierwszej. Okno z kolorowym przeszkleniem otaczają drzewa; w ich koronach widać rozmaite ptaki; pień jednego z drzew jest głęboko „wydrążony”, co widać przez obszerną, wydłużoną dziuplę. Pod drugim widzimy skrytego w korzeniach lisa (wilka? Psa?). To właśnie ta część elewacji była malowana. 

Od strony ogrodu willa przybiera jeszcze bardziej fantazyjne kształty, ze względu na wkomponowanie w jej narożnik wieży, nakrytej stożkowatym hełmem. U jej podstawy możemy zobaczyć krasnoluda-atlanta, który dźwiga na sobie jej ciężar.  Co ciekawe, motyw krasnala pojawia się nie tylko na łódzkich elewacjach (rzadko) czy w formie odbojników w bramach (stosunkowo często), ale również był obecny w… ogrodach fabrykanckich. Ślady tej, kojarzącej się dzisiaj niezbyt chlubnie mody, możemy znaleźć m.in. w rezydencji Leopolda Kindermanna, na gobelinie przedstawiającym jego willę letniskową na Rudzie Pabianickiej. Przed sztuczną grotą, ozdobioną fontanną w kształcie czarownicy trzymającej w dłoniach misę, można dostrzec kilka niewielkich, zapewne ceramicznych figurek w kolorowych czapkach.


Z willi Kindermanna możemy udać się do siedziby Narodowego Banku Polskiego przy ul. Kościuszki 14, który pierwotnie pełnił funkcję rosyjskiego Banku Państwa. Zbudowany został według projektu Dawida Lande w latach 1905-1908 (jedyna inwestycja w tej skali w mieście w okresie rewolucji). Warto zwrócić baczniejszą uwagę na dwupostaciową grupę rzeźbiarską na osi wejścia do budynku. Podobnie jak oblicowanie całego gmachu, tak i te figury wykonano z jasnego piaskowca. Prace kamieniarskie zlecono firmie Urbanowskich, która – choć kojarzona jest głównie z realizacjami sepulkralnymi – wykonywała również liczne zlecenia na potrzeby łódzkiego budownictwa. Rzeźby są doskonałe od strony technicznej, niosą ze sobą także przekaz symboliczny. Oto Hermes, bóg handlu, podróży, ale również złodziei, próbuję pochwycić i utrzymać w rękach skrzydlatą postać kobiety. Możemy odszyfrować jej tożsamość na dwa sposoby. Motyw skrzydeł kieruje nas ku bogini zwycięstwa – Nike. Gdy jednak przyjrzymy się szczegółom, dostrzeżemy, że jedną stopą stoi ona na skrzydlatym kole. Czasem – jak na elewacji pałacu Izraela Poznańskiego – symbolizowało ono transport, jednak w klasyczny ikonografiach utożsamia niepewność, zmienność losu. Gdyby tak odczytać ten symbol, mamy do czynienia z Hermesem próbującym utrzymać w objęciach Fortunę.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Spacer szlakiem rzeźb architektonicznych Łodzi 3/3

Nieco dalej, po drugiej stronie ulicy, pod siatkami ukrywa się dawna kamienica Nissena Rosenbluma – jedna z najpiękniejszych kamienic tej części ul. Kościuszki. Zaprojektował ją Dawid Lande; budowę ukończono w 1897 r. Zarówno skala budynku, jak i bogactwo jego dekoracji zdradzają czas jego powstania. Ornamentyka kamienicy inspirowana jest estetyką rokoka, co jest dość rzadkie w naszym mieście. Na historycznych zdjęciach możemy zauważyć elementy utracone w czasie – wysoki pas attyki i alegoryczną grupę rzeźb, umieszczoną centralnie nad bramą. Ich atrybuty nie są bardzo czytelne; możemy jednak założyć, że stojąca postać wznosi płonącą pochodnię, w drugiej zaś ręce trzyma coś na kształt draperii lub może rogu obfitości. Siedzące sylwetki – wydaje się, że kobiet – otoczone są przez rozmaite przedmioty; jednym z nich może być kotwica. Rosenblum był właścicielem tkalni wyrobów wełnianych, być może część z tych elementów odnosi się do jego profesji.  Choć co do zasady nasza trasa pro

Łabędzie - Dąbrowa - Anna Dębska

Tytuł: Łabędzie Adres: Skwer św. M. Kolbego Współrzędne: 51°44'04.3"N 19°29'40.9"E Autor: Anna Dębska Rok montażu / rok odsłonięcia: w ustaleniu

Nogi z Piotrkowskiej 77 - Jan Grodek

Tytuł: [Nogi] Adres: Piotrkowska 77 Współrzędne: 51°46'02.5"N 19°27'24.0"E Autor: Jan Grodek Rok montażu / rok odsłonięcia: ok. 2000-2001