Przejdź do głównej zawartości

Spacer szlakiem rzeźb architektonicznych Łodzi 1/3


Osobnym rozdziałem historii łódzkich rzeźb – i to jednym z początkowych – są rzeźby architektoniczne, umieszczone na szczytach fasach lub w niszach. To właśnie zakłady sztukatorskie i kamieniarskie stanowiły kolebkę łódzkiej rzeźby plenerowej, kształcąc twórców w pierwszych dekadach rozwoju miasta.

Do najwcześniejszych rzeźb zdobiących łódzkie elewacje należy zaliczyć – jakżeby inaczej – prządkę, ukazaną w antycznym sztafażu w niszy elewacji willi Edwarda Herbsta (ul. Przędzalniana 72, lata budowy: 1875-77). Postaci kobiecej towarzyszą atrybuty jej fachu – kądziel (kij obłożony włóknem, z którego snuło się nić) oraz stojące na postumencie kowadło, symbolizujące przemysł.





Jeśli jednak chcielibyśmy wybrać się na spacer szlakiem rzeźb architektonicznych Łodzi, lepiej jest porzucić Księży Młyn i zacząć od Placu Wolności, kierując się dalej na zachód i południe. Niniejszy tekst stanowi zaproszenie do takiej wędrówki.

Łódź niewiele ma budynków, które doczekały się nazw własnych pochodzących od rzeźb na elewacjach. Należy wśród nich wymienić na pewno Kamienicę pod Gutenbergiem (ul. Piotrkowska 86), Kamienicę pod Góralem (ul. Piotrkowska 292), Lecznicę pod Koniem (ul. Kopernika 22) oraz Kamienicę pod Lwem przy Placu Wolności 9. To od niej zaczniemy naszą trasę.


kreon1974 [CC BY-SA (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0)]

Dawna kamienica Jakuba Kamińskiego znajduje się na działce, na której już w 1824 r. pojawił się pierwszy budynek przy Rynku Nowego Miasta – drewniany zajazd Jana Adamowskiego, który początkowo działał jako hotel, restauracja i sklep, a po rozbudowie oferował swoim gościom, wśród których nie brakowało lokalnych rzemieślników, także kręgle. Co ciekawe, już w 1825 r. władze zabroniły wprowadzania drewnianej zabudowy w obręb placu, przez co zajazd Adamowskiego szybko zaczął odstawać od sąsiednich murowanych, nieraz bardzo reprezentacyjnych (w skali miasta) budowli. Choć zajazd zniknął w połowie XIX wieku, na kamienicę w tym miejscu trzeba było poczekać aż do lat 90-tych tego stulecia. Niestety brakuje precyzyjnych informacji o jej autorze i roku powstania, można jednak oszacować, że narożny budynek pojawił się ok. 1890 r. Attyka w zwieńczeniu budynku została ozdobiona charakterystyczną figurą lwa, od której kamienica zyskała swą potoczną nazwę. Tradycja umieszczania rzeźb lub innego typu przedstawień figuralnych na kamienicach była bardzo żywa w Krakowie, gdzie do dziś zachowało się co najmniej kilkadziesiąt kamienic z godłami; w czasach, gdy większość ludzi nie umiała czytać i liczyć pomagały one orientować się w przestrzeni i wyróżniać poszczególne obiekty.

Spod Kamienicy pod Lwem przechodzimy do pałacu Izraela Poznańskiego (warto przy innej okazji zbadać pod kątem rzeźb Park Staromiejski, do czego może posłużyć wydany przez nas folder). Obiekt powstał w dwóch zasadniczych fazach – między 1888 a 1890 (prawdopodobnie Juliusz Jung, choć kopię projektu sygnował Hilary Majewski) oraz w okresie od 1898 do 1903 r. (Juliusz Jung, Dawid Rosenthal, być może także Adolf Zeligson). Monumentalną bryłę pałacu, utrzymaną w stylistyce II Cesarstwa, z nawiązaniami do renesansu i baroku francuskiego, ozdabia grono rzeźb umieszczonych w linii dachu. Prawdopodobnie powstały one w drugiej fazie rozbudowy, blisko 1900 r. Część postaci występuje pojedynczo, kolejne tworzą trzyosobowe grupy. Ich charakter w ścisły sposób koresponduje z profesją właściciela tego bodaj najbardziej znanego łódzkiego pałacu.

Rzeźby z pałacu Juliusza Heinzla przy ul. Piotrkowskiej 104.

Oglądanie zacznijmy od grup; z perspektywy parteru mogę się one wydawać bardzo podobne – jedna postać stoi, dwie siedzą – jednak występują między nimi pewne istotne różnice. Modę na grupy rzeźbiarskie rozpoczął w 1882 r. Juliusz Heinzel, który na szczycie swojej neorenesansowej rezydencji ustawił Wolność błogosławiącą Handel (z kaduceuszem, kotwicą i ręką wspartą na beczce) oraz oddzielony od niej pakunkami Przemysł z czółenkiem, kołem zębatym i kądzielą. Ten zestaw spodobał się w Łodzi.





Rzeźby z dachu pałacu I.K. Poznańskiego przy ul. Ogrodowej.

Na dachu pałacu Izraela Poznańskiego został zrealizowany z drobnymi zmianami. Pierwsza grupa składa się ze stojącej Fortuny albo Victorii, która trzyma w dłoniach wieniec laurowy i róg obfitości. Pod nią z lewej strony umieszczono Transport lub Handel – w rękach postaci widzimy zwój – być może tkaniny lub jakiś typ dokumentu (mapa? Rachunek?), niżej zaś oparte na dużej paczce uskrzydlone koło (symbolizujące przemieszczanie się, ruch). Z prawej mamy Przemysł – co łatwo poznać po kole zębatym – trzymający kosz owoców, odsyłających do obfitości dóbr.





Rzeźby z dachu pałacu I.K. Poznańskiego przy ul. Ogrodowej.

W drugiej grupie stojąca postać trzyma przed sobą rozwinięty zwój – być może planując przyszłość. Z lewej strony siedzi Transport – w zabawny, „sztormowym” kapeluszu, z kotwicą, z prawej zaś ukazano przemysł – nie tylko z kołem zębatym, ale i z młotem. Większość personifikacji przedstawiona jest w strojach „antykizujących”, co w ciekawy sposób zostało przełamane bardziej współczesną stylizacją kilku innych widocznych na elewacji gmachu rzeźb.

Rzeźby z dachu pałacu I.K. Poznańskiego przy ul. Ogrodowej.

Do moich ulubionych należą robotnik i kowal. Ich realistyczne przedstawienie jest dowodem na przemianę, jaka dokonała się w sztuce od czasu powstania rezydencji Herbstów (lata 70-te XIX wieku) do czasu rozbudowy pałacu I. K. Poznańskiego (przełom XIX i XX wieku). Postać robotnika emanuje siłą i dumą – umięśniona sylwetka, obnażony tors, ręka wsparta na biodrze, lekko podniesiony podbródek przydają mu heroicznej aury. W ręku trzyma połę tkaniny rozwiniętą z beli leżącej u jego stóp. Daleko odeszliśmy od zawoalowanych wyobrażeń o świecie pracy obecnych u Herbstów! 



Rzeźby z dachu pałacu I.K. Poznańskiego przy ul. Ogrodowej.


Podobne wrażenia, co robotnik, wywołuje kowal, z głową w kapeluszu z rondem. Przepasany jest spiętym pasem fartuchem kowalskim odsłaniającym ramiona. W ręce trzyma młot. U jego stóp możemy zobaczyć kowadło oplecione łańcuchami. W zaprawie, z której wykonane są rzeźby, nie udałoby się wykonać tak misternych detali – łańcuchy są metalowe, powleczone powłoką malarską dla ujednolicenia efektu kolorystycznego.


Rzeźby z dachu pałacu I.K. Poznańskiego przy ul. Ogrodowej.


Na pałacowym dachu spotkamy również… Chemię. Na pierwszy rzut oka widzimy zaczytana kobietę w lejącej się sukni, ozdobionej wstążką na piersiach. Gdy jednak przyjrzymy się z bliska, zobaczymy stojącą u jej stóp retortę.

Rzeźby z dachu pałacu I.K. Poznańskiego przy ul. Ogrodowej.

Wśród figur na dachu spotkać możemy również „staroświeckiego” Hermesa – w skrzydlatym kapeluszu i z nieodłącznym kaduceuszem i jeszcze jedno przedstawienie włókiennictwa. Tym razem jest to kobieta w ciężkich „antycznych” szatach, nakryta welonem, z przęślicą. Dość „ciężki” sposób przedstawienia powoduje, że budzi ona skojarzenia z niektórymi rzeźbami umieszczonymi wniszach Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie.



Ozdobne elementy blacharskie z dachu pałacu.


Wśród elementów rzeźbiarskich dachu wyliczyć można też rozmaite elementy wykonane w blasze, takie jak ozdobiony m.in. szyszką, palmetami i lwimi głowami wazon na rozbudowanym postumencie. Charakterystyczne dla tej części budynku są również kartusze z monogramem Poznańskiego, które łatwo znaleźć w linii gzymsów i na kominach. Swoje budynki dekorował monogramem już Ludwik Geyer i jego spadkobiercy, jednak wydaje się, że Poznański raczej czerpał z tradycji Franciszka I, który dokonał w XVI wieku daleko posuniętego przekształcenia pałacu w Fontainebleau. W tworzonej pod kierunkiem monarchy dekoracji tej rezydencji często przewijał się kartusz z monogramem; biorąc pod uwagę francuskie tropy w architekturze i wystroju pałacu Poznańskiego (a szerzej mówiąc – Poznańskich, monogram znajdziemy też m.in. w pałacu Karola Poznańskiego), wydaje się, że analogia ta jest uzasadniona.




Zdjęcie na górze prezentuje zdobienia jadalni pałacu I.K. Poznańskiego, 
poniżej ukazany jest fragment dekoracji pałacu Fontainebleau.

Odwiedzając pałac Poznańskiego warto też poświęcić chwilę uwagę zabudowaniom kantoru. Dekoracje tego budynku można obserwować zarówno od strony wejścia do Manufaktury (m.in. snycerska dekoracja drzwi wejściowych z datą budowy), jak i od strony przylegającej do bramy ogrodów pałacowych (tej wcześniejszej, z maską wodnika na ogrodzeniu). To właśnie z tej strony umieszczono na ceglanych elewacjach dwa rozbudowane przedstawienia symboliczne. Pierwsze z nich składa się z „przypiętego” (ach te iluzje!) owalnego pola obramowanego pofalowaną wstęgową z chwostami i zakończonego zwisem (czy campanulą).

Detal na budynku kantoru.

Jego wnętrze wypełnia głowa kobiety w koronie, ozdobiona (prawie w guście secesji) liśćmi lauru wplecionymi w rozpuszczone włosy, pod którą umieszczono centralnie rollwerk, w którym widzimy księgę, pióra zanurzone w kałamarzu i suszkę z bibułą. Drugie przedstawienie jest podobne pod względem oprawy i maski, jednak w centrum znajdziemy tu skrzyżowane świece na księdze, cyrkiel, linijkę, zwój (z projektem?) i pion – symbolizujące sztukę architektury. Motyw skrzyżowanych świec jest najbardziej nietypowy i nie spotkałam go na żadnym innym budynku w Łodzi; zakładam, że znalazł się w tym przedstawieniu z uwagi na to, że skrzyżowane świece są atrybutem św. Błażeja, który jest patronem kamieniarzy, ale też gręplarzy, czyli rzemieślników zajmujących się rozplątywaniem i oczyszczaniem włókien (lnianych, wełnianych, bawełnianych). Każda z tych dwóch grup jest u Poznańskiego „na swoim miejscu”.

Detal na budynku kantoru.

Budynek kantoru przechodzi obecnie remont konserwatorski, udało mi się jednak zrobić kilka zdjęć w jego wnętrzach. Skoro zajmujemy się rzeźbą architektoniczną, warto wspomnieć o dwóch popiersiach umieszczonych na postumentach wkomponowanych w aedicule w klatce schodowej.

Po pierwsze – nie dajmy się zwieść marmoryzacji; żaden z elementów nie jest tu wykonany z kamienia. W obu przypadkach górne ramiona frontonu służą za podporę (by nie powiedzieć – kline) dla nagich chłopców trzymających różne kantorowe utensylia.


Przewodnim tematem pierwszej kompozycji jest Handel. Na postumencie ozdobionym liśćmi akantu i kaduceuszem widzimy popiersie Hermesa w uskrzydlonym kapeluszu. W ramionach frontonu umieszczono boję, kotwicę owiniętą linią, pakunki i – być może – lunetę albo zwój mapy. Jeden z chłopców umieszczonych powyżej trzyma liczydło, drugi – książkę. Wydaje się, że postać z tomem trzymała coś jeszcze w drugiej dłoni, jednak trudno orzec co (pióro?).


Grupie drugiej patronuje Atena w hełmie i płaszczu spiętym broszą (czyżby z głową Meduzy?). Jej postument zdobi kojarzona z boginią sowa, symbolizująca mądrość. Środek frontonu wypełniają rozmaite narzędzia – kilof, łopata, kowadło, obcęgi (?) i szczypce. Chłopiec po prawej stronie trzyma atrybuty przemysłu – młot i koło zębate; drugi z nich w jednej ręce trzyma kartkę, drugą zaś ma pustą – znowu wydaje się, że i w niej musiało się coś pierwotnie znajdować.

 Skoro przyglądamy się dekoracjom rzeźbiarskim okolic pałacu, nie można pominąć pewnej bardzo interesującej, choć nieistniejącej już formy – fontanny w formie zbliżonej do gloriety w ogrodach fabrykanta. Udało mi się dotrzeć do trzech jej zdjęć. 


Ledwo widać na nich sam, trzypoziomowy wodotrysk, obudowany niezwykle bogatą dekoracją. Najmniej można powiedzieć o podstawie gloriety – widać cokół, maskę (wodnika? Ryby?) i cztery elementy tworzące pierwszą nieckę – wyglądają jak muszle, ale wieńczą je skierowane do środka głowy – czyżby diabłów morskich? Pomiędzy nimi ustawiono cztery kolumny o rozrzeźbionych w dolnej części trzonach, które podtrzymują bogato dekorowane zwieńczenie, podkreślone zagierowanym, wydatnym gzymsem. 


Szczyt gloriety składa się z dwóch elementów – płaskorzeźbionego postumentu ozdobionego w narożnikach motywem ryb oraz grupy czterech, ukazanych w „tanecznych” pozach chłopców, dźwigających szklaną kulę (być może latarnię?). Słuch o gloriecie zaginął w okresie II Wojny Światowej; zdjęcia nie pozwalają na jej wierną rekonstrukcję, ale z drugiej strony – przepychem pierwotnej formy – kuszą by jednak jej spróbować.  


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Spacer szlakiem rzeźb architektonicznych Łodzi 3/3

Nieco dalej, po drugiej stronie ulicy, pod siatkami ukrywa się dawna kamienica Nissena Rosenbluma – jedna z najpiękniejszych kamienic tej części ul. Kościuszki. Zaprojektował ją Dawid Lande; budowę ukończono w 1897 r. Zarówno skala budynku, jak i bogactwo jego dekoracji zdradzają czas jego powstania. Ornamentyka kamienicy inspirowana jest estetyką rokoka, co jest dość rzadkie w naszym mieście. Na historycznych zdjęciach możemy zauważyć elementy utracone w czasie – wysoki pas attyki i alegoryczną grupę rzeźb, umieszczoną centralnie nad bramą. Ich atrybuty nie są bardzo czytelne; możemy jednak założyć, że stojąca postać wznosi płonącą pochodnię, w drugiej zaś ręce trzyma coś na kształt draperii lub może rogu obfitości. Siedzące sylwetki – wydaje się, że kobiet – otoczone są przez rozmaite przedmioty; jednym z nich może być kotwica. Rosenblum był właścicielem tkalni wyrobów wełnianych, być może część z tych elementów odnosi się do jego profesji.  Choć co do zasady nasza trasa pro

Łabędzie - Dąbrowa - Anna Dębska

Tytuł: Łabędzie Adres: Skwer św. M. Kolbego Współrzędne: 51°44'04.3"N 19°29'40.9"E Autor: Anna Dębska Rok montażu / rok odsłonięcia: w ustaleniu

Nogi z Piotrkowskiej 77 - Jan Grodek

Tytuł: [Nogi] Adres: Piotrkowska 77 Współrzędne: 51°46'02.5"N 19°27'24.0"E Autor: Jan Grodek Rok montażu / rok odsłonięcia: ok. 2000-2001